Беларуская лацінка

Žyć try dni

V. Lieščanka

Чытаць гэты тэкст кірыліцай

Kali ja byla malieńkaja, to vieĺmi liubila sluchać babuliny dzivosnyja kaźki. Babulia Liuba viedala bieźlič cikavych historyj, liehiend, i, jak zaraz razumieju, mnohija prydumvala sama.

Raskazvala babulia mnie, kali ja padrasla, i pra inšaje, pra svajo žyćcio i žyćcio naohul. Historyi jaje ja pamiataju i ciapier, choć prajšlo šmat času. Asabliva zapomniŭsia mnie adzin jaje apovied, jaki ja pačula adnojčy viečaram 22 červienia.

— A viedaješ, unučačka, u taki ž červieński dzień, toĺki šmat hadoŭ nazad, pačalasia vajna, — skazala babulia, a jaje vočy, zvyčajna viasiolyja, zatumanilisia, paviĺhatnieli.

Tady ja ŭpieršyniu pačula adnu žudasnuju historyju z babulinaha žyćcia ŭ čas niamieckaj akupacyi.

Heta zdarylasia ŭ daliokim 1943 hodzie, kali vorahi adnu za adnoj źniščali z žycharami bielaruskija vioski, palili, zabivali dziaciej, žančyn, starych, jakija zastalisia biezabaronnymi. Dajšli niemcy i da Bieraśnioŭki, u jakoj žyla maja babulia z malieńkaj dačuškaj Zojaj i z baćkami majho dziaduli Piatra, jaki byŭ na froncie.

Tady babulia Liuba byla maladoj dvaccacičatyrochhadovaj žančynaj. Jaje dačušcy Zoścy bylo toĺki šeść hodzikaŭ. Dziaŭčynka nie mahla chadzić, bo zimoj u biežancach zastudzila nožki, jany, jak kazala babulia, adnialisia. Tamu maci nikoli nie pakidala dačušku adnu, a ŭvieś čas nasila jaje na rukach. Niemcy razrabavali viosku, kaho zabili, kaho, jak maju prababku Voĺhu, kinuli ŭ palajučuju chatu, spalili razam z inšymi žycharami.

Kab uratavacca, maci z niamohlaj dačuškaj nočču ŭciakla z Bieraśnioŭki. Niekaĺki dzion jany chavalisia ŭ vysokim žycie kalia vioski. Bylo śpiakotna. Zojka ŭvieś čas plakala i prasila pić. Maci pakutavala, nie viedajučy, kudy joj padacca, dzie schavacca ad niemcaŭ. Tut fašysty ich i znajšli. Niemcy adrazu zaŭvažyli, što ŭ maladoj žančyny na rukach niamohlaje dzicia. Spačatku raśśmiajalisia, pra niešta pahavaryli pamiž saboj. Potym adzin z ich prystaviŭ da skroni maladoj maci pistaliet, štości skazaŭ druhomu pa-niamiecku. Toj zhodna pakivaŭ halavoj i dastaŭ z kišeni niejkija try žoŭtyja tablietki. Zatym na lomanaj ruskaj movie zahadaŭ maci dać hetyja tablietki dziciaci. Adno zrazumiela maci: dzicia pražyvie toĺki try dni, a potym maladaja žančyna nazaŭsiody budzie voĺnaj. Taksama skazaŭ, kali dziaŭčynka zaplakala i paprasila pić, što tady daść maloj vady.

Fašyst prymusiŭ maci ŭziać, jak jana zrazumiela, atrutu, padaŭ fliažku z vadoj. Znoŭ prystaviŭ, užo da skroni dziaŭčynki, pistaliet. Spalochanaje dzicia zajšlosia ŭ plačy. Maci imhnienna sama prahlynula hetyja žoŭtyja tablietki, a vadoj napaila dačušku. Zaraz maci viedala: joj zastalosia žyć try dni…

Da siońniašniaha dnia nieviadoma, što heta byli za tablietki. Moža, nijakija i nie škodnyja, bo maladaja maci, maja babulia, zastalasia žyvoj. Moža, prymušajučy imi atrucić chvoruju dačušku, vorahi tak paciašalisia, žartavali? Zahadkaj zastajecca i toje, čamu jany adpuścili maci i dzicia. A moža, jakraz učynak maci, jakaja zhodna byla pajści na śmierć dzielia taho, kab dać dziciaci vady, spadziejučysia, što vorahi źlitujucca nad chvoraj, kranula ich niečalaviečyja sercy? Chto viedaje…