Za adnoj partaj
A. Jakimovič
Usio pačalosia z taho, što Valodziu vybrali starastam klasa.
U toj čas Valodzia siabravaŭ z Mišam. Siadzieli jany za adnoj partaj, dumali adny dumki i, kali treba, dzialilisia apošnim. Valodzia kožny dzień davaŭ śpisvać Mišu zadačy, dobrasumlienna padkazvaŭ na ŭrokach, rychtavaŭ dlia siabra roznyja šparhalki. Navat na ŭrokach umudraŭsia dapamahać, šaptaŭ maćniej za ŭsich, tlumačyŭ umoŭnymi znakami.
Adnym slovam, Valodzia i Miša byli samymi bliźkimi siabrami. Ich mocnaja družba praciahvalasia da taho samaha dnia, kali na klasnym schodzie bylo prapanavana vybrać Valodziu starastam. Niekatoryja, praŭda, nie pahadžalisia z hetym, havaryli, što Valodzia niedyscyplinavany, bo nie dapamahaje siabru padciahnucca ŭ vučobie, a dazvaliaje jamu śpisvać, padkazvaje. Adnym slovam, starasta tak nie robić. Adnak Valodziu starastam vybrali adnahalosna. I z taho ž dnia, jak ličyć Miša, Valodzia staŭ zdradnikam. Užo nazaŭtra jon admoviŭsia dać śpisać siabru zadačy. Miša tak mocna pakryŭdziŭsia na siabra, što paabiacaŭ nie pierastupać boĺš nikoli paroha jaho doma.
Doma Miša cely dzień sprabavaŭ rašać zadačy, alie ničoha nie vychodzila. Tady jaho achapila jašče boĺšaja zlość na Valodziu.
Nazaŭtra pa darozie ŭ školu Miša nie zajšoŭ da svajho siabra, jak rabiŭ heta raniej. U školie jon navat nie pavitaŭsia z Valodziem. Sieŭ za druhuju partu, nadźmuŭsia i ŭsio jašče dumaŭ pra Valodziu, što jon vorah.
Tak usiakaja družba pamiž bylymi siabrami byla skončana. Iduć sa školy, chlopcy havorać z Valodziem, a Miša maŭčyć, ni slovam nie źviartajecca da siabra. Tak išli dni za dniami. Valodzia niekaĺki razoŭ sprabavaŭ zahavaryć z Mišam, alie toj usio jašče zlavaŭsia, maŭčaŭ i advaročvaŭsia ad byloha siabra.
I voś adnojčy paślia zaniatkaŭ usie razam išli dachaty. Dajšli da mosta. I tut Mišu stuknula ŭ halavu dumka pramaršyravać na parenčach mosta. Niachaj Valodzia padzivicca, jaki śmiely i rašučy Miša, niachaj paškaduje, jakoha siabra jon straciŭ. Balansujučy, jak cyrkavy artyst na drocie, Miša pačaŭ aściarožna pierastaŭliać nohi. Chlopcy až achnuli ad takoha dziva. I ŭsio išlo napačatku dobra, pakuĺ jon hliadzieŭ pad nohi. Alie voś Mišu zachacielasia zirnuć, ci ŭražany jaho hierojstvam Valodzia. Jon paviarnuŭsia, a potym niejak zachistaŭsia i paliacieŭ u rečku.
Da bieraha bylo niedalioka, i Miša sam moh by vyplyć. Alie ad strachu jon tak razhubiŭsia ŭ chalodnaj asieńniaj vadzie, što nie toĺki bieraha — śvietu bielaha nie bačyŭ.
— Ratujcie! — zakryčaŭ jon niemym holasam.
I amaĺ u toj ža momant kalia jaho ŭ vadzie apynuŭsia Valodzia. Jon padchapiŭ siabra i paciahnuŭ da bieraha.
Mokryja, jany vylieźli z vady. Valodzia pieršym, kryknuŭšy dahaniać jaho, pamčaŭsia da vioski. Kalociačysia ad choladu, za im kinuŭsia i Miša.
Valodzieva chata byla pieršaj pa darozie, i Valodzia biez sloŭ paciahnuŭ Mišu da siabie damoŭ.
Biadujučy i vochkajučy, Valodzieva maci pieraapranula chlopcaŭ u suchoje, nahrela čaju z lipavym ćvietam, napaila ich i pahnala na pieč hrecca.
Nieŭzabavie prybiehla i ŭstryvožanaja Mišava maci, jakoj chlopcy raskazali pra rečku. Pahliadzieŭšy, što viasiolyja i zdarovyja chlopcy hrejucca na piečy, jana dazvolila synu pieranačavać tut, a zaŭtra budzie vidać: lupcavać ci ŭ baĺnicu vieźci.
Tak Miša zastaŭsia ŭ Valodzi načavać. Pryznacca, jamu i samomu nie chacielasia razlučacca sa svaim liepšym siabram. Ciapier jon, narešcie, pierakanaŭsia, što daremna ličyŭ jaho zdradnikam. Jaki ž jon zdradnik, kali nie pabajaŭsia ŭślied za siabram kinucca ŭ chalodnuju vadu? Nichto z chlopcaŭ hetaha nie zrabiŭ.
3 taho času siabry znoŭ siadziać za adnoj partaj. Minuŭ cely navučaĺny hod, a jany ni razu nie pasvarylisia, choć Valodzia i nie daje Mišu śpisvać zadačy. Alie Miša i nie prosić boĺš u jaho sšytkaŭ, bo navučyŭsia sam i zadačy rašać, i dyktanty pisać.