Kola žyćcia
B. Sačanka
Što takoje žyćcio? Dzielia čaho dajecca jano čalavieku, dadziena tabie, mnie, jamu, joj — naohul usim nam, liudziam? Što viedajem my pra ich, našych baćkoŭ, dziadoŭ, pradziedaŭ, pra ich žyćcio-byćcio, ich dumki i mary, klopaty i turboty? Nu nie pra ŭsich, chto žyŭ daŭnym-daŭno, dyk choć by pra svoj rod, svaich prodkaŭ?
Dreva biez karanioŭ nie byvaje. Jość svaje karani i ŭ kožnaha z nas, i ŭvachodziać jany ŭ hlybiniu stahoddziaŭ. Praŭda, nie zaŭsiody liohka ich adšukać, dakapacca da ich. Nie va ŭsich, dalioka nie va ŭsich prodki čym-niebudź vyznačylisia, praslavilisia. Dy i chto jany takija, kab trapliać na staronki lietapisaŭ ci ŭ analy historyi? U boĺšaści heta zvyčajnyja, prostyja liudzi, jakija paliavali na źviaroŭ, lavili rybu, zasiavali polie, dahliadali žyviolu, hadavali dziaciej — slovam, žyli.
Kola žyćcia sa strataj adnaho čalavieka nie zamykajecca. Zastajucca ž na ziamli dzieci, unuki, praŭnuki. Jany vyrastajuć, ženiacca, naradžajuć svaich dziaciej. Žyćcio nie spyniajecca, idzie, imknie napierad, alie kudy? Nichto, nichto nie viedaje, skazać nie moža.
Za adnym pakalieńniem liudziej prychodzić jašče i jašče pakalieńnie, Viasna, lieta, vosień, zima, za imi znoŭ viasna, lieta, vosień, zima… Padaje ŭ ziamliu ziernie, prarastaje, daje ŭschody, a novaje ziernie daje novaje nasieńnie. Zielianiejuć drevy i kusty, žaŭciejuć, śkidvajuć z siabie liście, zastajucca byccam holyja. Pryliatajuć z vyraju ptuški, adliatajuć u vyraj.
Śviatlo — ciemra, dzień — noč, i znoŭ śviatlo — ciemra, dzień — noč… Uzychodzić i zachodzić sonca. I ŭsio heta, uvieś hety kruhazvarot, dzielia čaho? Navošta bylo naradžacca i žyć majmu baćku, dziedu, pradziedu, prapradziedu? Niaŭžo toĺki dlia taho, kab žyŭ ja? A dzielia čaho žyvu ja? Kab raskazać, što da mianie ŭžo žyli liudzi? A moža, zusim dzielia inšaha, alie čaho? Kab hetak ža, jak pakinuli paślia siabie žyć mianie, ja taksama pakinuŭ na ziamli žyć svaich dziaciej? A dzielia čaho ja pavinien pakinuć žyć na hetym śviecie, na hetaj ziamli svaich dziaciej? Niaŭžo toĺki dzielia taho, kab i jany ŭ svaju čarhu pakinuli paślia siabie žyć svaich dziaciej, kab ziamlia nie abiaźliudziela, kab na joj viečna, zaŭsiody žyli liudzi?..
Uzychodzić sonca i zachodzić. Śviatlo — ciemra, dzień — noč, i znoŭ śviatlo — ciemra, dzień — noč. Pryliatajuć z vyraju ptuški i adliatajuć u vyraj. Zielianiejuć drevy i kusty, žaŭciejuć, śkidvajuć z siabie liście, zastajucca byccam holyja. Padaje ŭ ziamliu ziernie, prarastaje, daje ŭschody i novaje ziernie daje novaje nasieńnie. Viasna, lieta, vosień, zima, i znoŭ viasna, lieta, vosień, zima…
Za pakalieńniem liudziej idzie novaje pakalieńnie, za im — jašče i jachpče pakalieńni. Žyćcio nie spyniajecca, pradaŭžajecca. I my — ty, ja, jon, jana — u hetym kruhazvarocie — adna malieniečkaja pylinka, chvilinka. Što ž, kali nieĺha inakš, budziem žyć tak, jak nakanavana nam, jak da nas žyli našy prodki, jak zaviaščali žyć i ŭsim nam, tym, chto pryjšoŭ i pryjdzie na źmienu.
Dzień dobry, žyćcio! Jak choraša, slaŭna, što ty jość! I mienavita takoje, jakim my ciabie bačym, viedajem, adčuvajem. Chvala i slava tabie na vieki viečnyja!