Lazovy kust
Liehienda
Adkupilisia adnojčy ŭ pana dva biednyja mužyki, jakija šmat hadoŭ źbirali kapiejčynu da kapiejčyny, kupili try dziesiaciny dobraj, uradlivaj ziamli, kab pabudavacca na joj i haspadaryć. Dy nie viedali toĺki, dzie pastavić chaty, škada ž kožnaj piadzi darahoj ziamlicy.
Doŭha jany razvažali dy mierkavali i narešcie vyrašyli kalia samaha kraju svajho ŭladańnia, niepadalioku ad rečki, vysiečy vializny lazovy kust i na jaho miescy pabudavacca. Spravilisia z lazoj: vysiekli, vykarčavali, navat haliny spalili. Jak i zadumali, zbudavali pa chacie i pačali žyć. Pierazimavali, a viasnoj, liedź toĺki syšoŭ śnieh, jašče i travica nie paśpiela zazielianieć, bačać: pasiarod dvara, na harodzie dy i pad ścienami chat — usiudy prabiŭsia laźniak.
Ničoha nie padazrajučy, znoŭ uzialisia mužyki za siakiery i pavysiakali amaĺ paŭmietrovyja lazovyja parastki. Dy dzie tam!
Vyjšli ranicaj skacinu dahliedzieć, a za noč laza ŭžo na cely mietr vymachala. Mužyki znoŭ za siakiery i hetym razam usiu lazu, až da apošniaha prutka, vysiekli, sabrali i spalili na vohniščy. Nie dapamahlo: za noč znoŭ uvieś dvor lazoj zaros. Zrazumieli narešcie mužyki, što tut niešta niadobraje, i boĺš nie čapali lazu. Vyrašyli pačakać, pahliadzieć, što ž daliej budzie. A daliej nie stala mužykam ad toj lazy nijakaha žyćcia. Tak jana razraslasia, što ŭsio na hradach pad joj zasochla-zahinula, a praz dvor, da pavietak1 ci na darohu, jak pa hustym liesie, davodzilasia prabiracca.
Zachodzili susiedzi, hliadzieli na dzivosny laźniak, škadavali mužykoŭ, roznyja parady davali, jak ad kustoŭ pazbavicca. Chto raiŭ pad karani soli padsypać, chto — vadoj zalić, a chto i naohul kazaŭ, što treba zimy dačakacca, moža, vymierźnie žyvučaje kustoŭje. I voś adnojčy zavitaŭ da tych mužykoŭ dziadok, uvieś u bielym adzieńni, z kuĺbaj u ruce i pustoj torbačkaju za pliačami. Vady paprasiŭ napicca. Dy toĺki napaili jaho šmatpakutnyja spahadlivyja haspadyni nie vadoj, a malakom, salodkim, chalodnieńkim. Azirnuŭsia vakol dziadok dy i dzivicca, što liudzi ŭ takim dzikim kustoŭi žyvuć i nie skardziacca.
A žančyny jamu ŭ adkaz:
Dy jaki z taho tolk! Kamu my toĺki nie raskazvali pra svaju biadu, čyich toĺki paradaŭ nie sluchalisia! I soli pad karani svajoj lazie padsypali, i tapili, i vymarazić sprabavali — ničoha nie dapamahaje, jak rasla, tak i raście biezupynna. U nas užo i ruki paapuskalisia, adzin, vidać, paratunak — na novaje miesca pierabracca.
Uzdychnuŭ dziadok, zirnuŭ jašče raz na lazu, jakaja ŭžo i chaty pierarasla, i kaža:
Nie, dačuški, kali mianie pasluchajecie i ŭsio, što skažu, zrobicie, nie daviadziecca vam na novaje miesca pierabiracca. A zrobicie voś što. Dačakajciesia pieršaha doždžyku. Jak zamžyć, aściarožna kožnuju lazinku vykopvajcie, niasicie chutčej da rečki i tam, na bierazie, jak najhlybiej pasadzicie. I kali nakaz moj dakladna vykanajecie, to ŭvieś kust da viasny sam da rečki pierabiarecca.
Raskazaŭ pra ŭsio heta dziadok, padziakavaŭ za malako salodkaje, vyjšaŭ za bramku i adrazu ž źnik nieviadoma kudy.
Chacia asabliva i nie pavieryli dziadku mužyki i žančyny, alie ŭsio-taki, pakuĺ imžyŭ pieršy paślia toj razmovy doždžyk, pieranieśli sa svajho dvara i pasadzili na bierazie Volmy pučok lazovych prutkoŭ. I ŭsio spraŭdzilasia, jak i kazaŭ toj dziadok. Za jakiniebudź tydzień vysachla laza na dvary i na harodzie až da apošniaha prutka. A na holym bierazie Volmy vyras malady lazovy kust.
Voś ad tych dźviuch chacinak i pajšla vioska. I chacia ni ŭ kaho boĺš na dvary laza nie rasla, navat nie źjaŭlialasia, vioska ŭsio ž paśpiela atrymać svaju nazvu z-za taho zlaščasnaha kusta. Tak hetaja nazva Lazovy Kust za joj i zastalasia.