Sustreča viasny
T. Kucharonak
Pieršyja viasnovyja dni. Jašče moža być i choladna, i śniežna, alie dušy i sercu ŭžo niespakojna i radasna. Viasna — heta nastuplieńnie cioplych, soniečnych dzion, abudžeńnie pryrody, pryliot ptušak, heta i ciažkaja praca na nivie, kab zabiaśpiečyć budučy bahaty ŭradžaj.
Kaliści ŭ pieršy viesnavy dzień u Bielarusi pačynali hukać viasnu. Zadavala ton u abradach hukańnia viasny šumnaja, viasiolaja moladź, asabliva dziaŭčaty. Jany źbiralisia na samych uzvyšanych miescach u vioscy, śpiavali da poźniaj nočy viesnavyja pieśni. Časam śpiavali pa čarzie: u adnym miescy pačnuć i spyniacca, a ŭ druhim praciahvajuć. Dziaŭčaty dlia vykanańnia viaśnianak vychodzili na bierah raki abo voziera, u polie abo ŭźbiralisia na dach. Kožny dzień hučaŭ himn viaśnie, soncu, maladości, kachańniu. U svaich pieśniach dziaŭčaty nie toĺki vitali nadychod cioplych dzion, abudžeńnie pryrody, alie i jak by raskazvali ŭsim pra svaju hatoŭnaść da kachańnia, da šliubu.
Stalyja žančyny pa-svojmu sustrakali viasnu. Jany vypiakali z ciesta fihurki ptušak, miarkujučy, što takim čynam paspryjajuć ich chutčejšamu pryliotu. Dziaŭčaty brali hetych ptušak z ciesta i, vykonvajučy viaśnianki, padkidvali ŭhoru sa slovami: «Žavaronački, pryliacicie, viasnukrasnujupryniasicie!» Chlopcy, jak boĺš praktyčnyja, raskladvali vohnišča, na jakim spaĺvali roznyja staryja rečy, što za doŭhuju zimu znasilisia, sapsavalisia, palamalisia. Da dziaŭčat jany dalučalisia toĺki viečaram, kali pačynali razam vadzić karahody. Chlopcy taksama ladzili areli, na jakich moladź huškalasia kožny viesnavy dzień.
Dziaŭčaty pry hetym śpiavali viaśnianki. Kožnaja para, jakaja siadala na areli, imknulasia jak maha boĺš razhajdadi ich, uźliacieć vyšej za inšych, kab pakazać svaju silu, umieńnie. Moladź spaborničala pamiž saboj. Akramia taho, isnavala ŭ narodzie prykmieta, što čym vyšej buduć uźliatać areli, tym daŭžejšymi vyrastuć lion i inšyja raśliny. Ličyli taksama, što chlopcy i dziaŭčaty pavinny pahojdacca na areliach choć adzin raz, kab być zdarovymi i mocnymi ŭvieś hod.
Chlopcy i dziaŭčaty abychodzili ŭ pieršy dzień viasny ŭsie chaty, žadali dobraha ŭradžaju na poli, na sienažaci, zdaroŭja ŭsim žycharam. Jany išli pa vioscy lancužkom, uziaŭšysia za ruki, kalia kožnaha dvara spynialisia, tancavali, kružylisia. Haspadary byli rady, vitali karahod, bo, jak mierkavalasia, karahod moladzi valodaŭ mahičnaj silaj. Nie mienš za moladź radavalisia prychodu viasny dzieci. Jany ŭtvarali svoj hurt, haloŭnymi dziejnymi asobami ŭ jakim byli zapiavala i miechanoša, chadzili pa vioscy, nie minajučy nivodnaj chaty. Padbiehšy da akna, dzieci stukam vyklikali haspadaroŭ. Paślia taho jak chto-niebudź vyhliadaŭ z akna, najbolyd bojki i havarki pačynaŭ prykladna taki dyjaloh:
—Ci treba vam viasna-krasna? Daroslyja adkazvali:
—Treba, treba!
Paślia hetaha dzieci śpiavali viaśnianku z pažadańniami siamji dabrabytu i ščodraha ŭradžaju. Haspadary davali malym śpievakam chlieb, jajki, sušanyja čarnicy, jablyki. Abyšoŭšy ŭsie dvary ŭ vioscy, napoŭniŭšy miech darami, dzieci źbiralisia ŭ jakoj-niebudź chacie, ladzili častavańnie, śpiavali, raskazvali śmiešnyja historyi.
Isnavala pavierje, što nadvorje pieršaha dnia vyznačaje charaktar usioj viasny. Zrazumiela, što soniečny, cioply, biaźvietrany pieršy viasnovy dzień vieĺmi radavaŭ bielaruskaha sielianina.