Kalyska pieśniara
U. Salamacha
U kožnaha z nas jość svaja kalyska — toje miesca, dzie naradzilisia, adkuĺ, jak kažuć, pajšli ŭ śviet. I, mabyć, dlia kožnaha z nas toje miesca samaje darahoje, samaje liubaje na ziamli. Jano źjaŭliajecca vytokam usiaho, što ŭ nas jość i što budzie.
U kožnaha naroda, u kožnaj krainie jość miescy, jakija źjaŭliajucca duchoŭnymi simvalami, svojeasablivymi narodnymi śviatyniami. Heta kutki ziamli, dzie naradzilisia liudzi, jakija ŭzvysili ŭ śviecie svoj narod, Ajčynu.
U nas, bielarusaŭ, takich miescaŭ šmat. Niama patreby ich pieraličvać: jany dobra viadomyja. Alie adno varta nahadać: Viazynka… Tak, tam, u hetaj vioscy, a tady faĺvarku, 7 lipienia 1882 hoda ŭ siamji drobnych arandataraŭ Lucevičaŭ naradziŭsia budučy suśvietna viadomy piaśniar bielaruskaha naroda Janka Kupala. I choć siamja, nie majučy svajoj ziamli, nieŭzabavie pakinula Viazynku ŭ pošukach liohkaj doli, heta miesca zastajecca jaho, pieśniara, kalyskaj. Alie na Minščynie jość niamala miescaŭ, źviazanych z imiem pieśniara. Heta ž vytoki, pačatak jaho darohi da liudziej. I mienavita ŭ Viazynku da Kupaly čaściej za ŭsio išli i iduć liudzi. I heta naturaĺna: kab boĺš poŭna zrazumieć hienij paeta, sercam treba dakranucca da jaho vytokaŭ.
U darohu da Kupaly my sabralisia z samaj ranicy. Byŭ kaniec zimy, samaje pradvieśnie. Usio navokal žylo pradčuvańniem adnaŭlieńnia.
Projdzie koĺki dzion — i drevy, luh, račulka zaźziajuć cioplymi farbami, abudziacca bieźličču viasiolych ptušynych halasoŭ.
Niezvyčajna paetyčny, kazačny kutok rodnaj ziamli adkryŭsia pierad nami ŭ miakkich promniach viesnavoha sonca. Promni huliali, pieralivalisia roznymi kolierami na piaščotnych, niby pialiostki praliesak, liohkich śniažynkach. Śniažynki toĺki što spuścilisia na ziamliu z zalacista-blakitnaha nieba i liohka prycierušyli siniavata-karyčnievyja rady dekaratyŭnych kustoŭ, bronzava-šeryja stvaly i haliny duboŭ, pačarnielyja ad času kalodziež z žuraŭliom i chatu, u jakoj naradziŭsia piaśniar.
Viadoma, usio heta, aprača viekavych dreŭ, adnoŭliena liudźmi. Alie vieryš, što mienavita ŭ hetyja dźviery, praz hety pliaskaty hanak-kamień išla ŭ chatu da synavaj kalyski stomlienaja nialiohkaj sialianskaj pracaj maci. Vieryš, što z hetaha kalodzieža natomlienyja baćkavy ruki dastavali ściudzionuju vadu, što da ŭsiaho, taboju ŭbačanaha, tut dakranalisia ručki malieńkaha Jasia. I vieryš, što mienavita siudy, da svajoj kalyski, u jakich by krajach paślia ni byŭ paet Janka Kupala, jon viartaŭsia ŭ dumkach, jak kožny z nas — da svajoj.
Chto siońnia idzie da Kupaly, adkuĺ? Samyja roznyja liudzi z usich kutkoŭ byloha Savieckaha Sajuza. I nie toĺki etničnyja bielarusy, a ŭsie, chto cikavicca tvorčaściu i žyćciom pieśniara, tyja, chto adčuvaje jaho paeziju dušoj.
Štomiesiac tut prymajuć kalia dvaccaci deliehacyj, niamala hrup i, što asabliva raduje, mnostva tych, chto prychodzić sam pa sabie, adzin. Asabliva šmat moladzi, škoĺnikaŭ. U muziei prachodziać navat škoĺnyja ŭroki litaratury.
I niachaj kožnamu, chto pryjdzie da pieśniara pa dušeŭnaj patrebie, tut dobra i liohka dumajecca. Chaj śvietla budzie na dušy. A taksama na svajoj ziamli, na tych ziemliach, kudy pryviadzie lios, paŭsiuĺ siarod liudziej.