Padarunak
S. Davidovič
Samaje ciažkaje — vybrać i kupić padarunak, kali idzieš da knho-niebudź na dzień naradžeńnia. Inšy raz padabajecca padarunak, dy nie dazvaliajuć hrošy. Kali ž hrošy dazvaliajuć, dmk padarunak, jak kažuć, ni sabie ni liudziam. Voś i źbivaješ mpošnija padešvy, chodziačy pa mahazinach.
Časam uručyš imianińniku toje, što kupiŭ, a ŭ jaho ad razhublsnaści śkivica advisla, vusny dryžać ad kryŭdy. Tak možna I śviata sapsavać, i z haspadarom pasvarycca.
Pryjechala ŭ Karpilaŭku da baćkoŭ na adpačynak maladaja žpnčyna z mužam i synam až z daliokaj Kierčy. U toj Kierčy ŭsia radaść — adno toĺki mora, dy i heta adzinaja radaść dlia turystaŭ. Miascovym žycharam nie da mora.
Treba jašče dadać, što ŭ toj Kierčy hrybami i nie pachnie, n ŭ nas liasy hnijuć ad ich. A dzie vy bačyli čalavieka, jaki b nie liubiŭ źbirać hryby, asabliva baravički? Voś i hetyja kierčancy štoranicy biahuć, spatykajučysia, u lies.
“Alie hryby nie moch, nie rastuć pa ŭsim liesie biez razboru. Kožny hryb liubić svaje miaściny. Lietaś baraviki raśli pa barach, pa bielych imchach, siolieta — pa biareźnikach dy pad dubami, a ŭ nastupnym hodzie mohuć prytaicca ŭ jeĺnikach. Tut patrebny asabliš.i niuch. Možna cely dzień praciahacca pa liesie, a znajści adnaho kaźliaka, dy i za taho červi bjucca. A možna za hadzinu narezpci vializny koš baravikoŭ. <”
Pabiahuć zranku kierčancy ŭ lies, nohi adabjuć, a niasuć dp moŭ niejkija syraježki, pajedzienyja smaŭžami, dy niekaĺki lisičaj
Ja zvyčajna ŭ lies nie śpiašajusia. U mianie jość svaje zapavietnyja kutki. Dy i pa liesie ja idu pacichu, tudy-siudy krutnusia, prypih niusia, azirnusia. Hryby heta liubiać i nie chavajucca. Niekatorm hrybnik imčyć pa liesie, jak loś, zadraŭšy halavu i źbivajučy nahami toje, što šukaje, byccam hryby rastuć nie pad nahami, a na jelkach.
Idu ja z liesu damoŭ, košyk paŭniutki adnych baravikoŭ, ažno vyvaĺvajucca. Paraŭniaŭsia z chataj, u jakoj haściujuć kierčancy, i byŭ vymušany prypynicca, bo jany ŭbačyli mianie prap vokny i vyskačyli na dvor, liedź dźviery nie źnieśli.
Aj! Oj! Jaki cud! Dzie byŭ?
A potym maladaja žančyna śliozna paprasila:
Kali nie chočaš, kab u mianie razarvalasia serca, nie chadzi boĺš pad našymi voknami z takoj pryhažościu! Paškaduj mianie!
Ja pryjšoŭ dachaty, napiŭsia vady, śkinuŭ boty i sieŭ adpačyć na laŭku. Praz darohu źbirali ramonki dźvie dziaŭčynki — Kaciuša i Iračka. Naźbirali vializnyja bukiety i iduć lia našaha plota, ab niečym ščabiečuć. Pytajusia ŭ ich, navošta tak mnohp ramonkaŭ. A jany adkazvajuć:
Siońnia ž u ciotki Natašy dzień naradžeńnia!
Ja i rot raskryŭ. Ciotka Nataša — heta ž kierčanskaja žančyna, u jakoj liedź serca nie razarvalasia ad maich baravikoŭ. Ja padskočyŭ z laŭki, niby siadzieŭ na vostrym ćviku, schapiŭ koš z baravikami i kinuŭsia da susiedziaŭ. Zaskokvaju ŭ chatu i staŭliu lia noh imianińnicy svoj padarunak:
3 dniom naradžeńnia!
Vusny žančyny zakvitnieli radasnaj uśmieškaj, a ŭ vačach uspychnuŭ ščaślivy ahieńčyk.